Podróż

Wakacje za nami. Większość z nas odwiedziła nieznane  zakątki Polski, Europy, Świata. Każdy przed podróżą obmyślił sobie wcześniej jakąś trasę, wypisał miejsca które chce zobaczyć, specjały które chce zjeść. Wyobraził sobie ludzi jakich spotka we wcześniej zarezerwowanych hotelach, kurortach, hostelach, motelach czy pensjonatach. I nie ma znaczenia standard naszych wakacji, ani zdjęcia, którymi się pochwalimy później, większość z nas lubi mieć kontrolę nad zdarzeniami, nawet tymi przyszłymi, dlatego planujemy. Planujemy nie tylko konkretne wydarzenia, ale nawet własne emocje, które liczymy gdzieś tam za górami i lasami spotkać.

W rzeczywistości nie mamy możliwości takiego planowania, jednakże dokładny plan i opłacone wcześniej noclegi dają nam wszystkim wrażenie, że nic nas nie zaskoczy. Przynajmniej niewiele. Zaskoczyć chcemy się tylko przyjemnościami. Fajnymi ludźmi, ładną pogodą, nowymi, przyjemnymi smakami. Tylko pesymiści, bardzo przezorni oraz tacy, którzy mają w tej materii już złe doświadczenie, wykupią polisę na wypadek zagubionego bagażu, kradzieży karty kredytowej, wypadku samochodowego, upadku ze schodów, ukąszenia owada ze skutkiem konieczności opieki szpitalnej, skręconej kostki w górach, opóźnionego lotu, a nawet strat poniesionych w rezultacie wcześniej opłaconego noclegu, gdy nie dotrzemy na miejsce w ustalonym czasie.   Jednak czy aby na pewno jest możliwe wyruszyć w nieznane, z dokładną listą oczekiwań i listą możliwych do wystąpienia, sprawdzonych wcześniej doświadczeń? Czy nieznane nie niesie ze sobą pustej bańki, niezapisanej kartki, na której może znaleźć się wszystko, jednak nie wiadomo co to będzie?  To właśnie jest nieznane.  

Jeśli chcemy mieć fajne wakacje w egzotycznym, albo zupełnie nieznanym nam kraju, a zarazem chcemy mieć pewność że będzie jak w domu, to trzeba zastanowić się, czy kierunek podróży przypomina nam naszą okolicę.

Czy aby tam dostaniemy na śniadanie ulubione płatki owsiane z owocami, a wieczorem ugryzie nas co najwyżej komar? Jeśli wybraliśmy Chiny czy będziemy narzekać, kiedy ludzie mlaskać będą nam nad uchem  przy posiłkach. Czy uznamy, że są niewychowani?  Na bliskim wschodzie lepiej nie oczekiwać, że tubylcy zjedzą posiłek sztućcami, a w Japonii nie czekać, aż nieznajoma osoba uśmiechnie się do nas w sklepie czy na ulicy.

Do czego zmierzam? I jak się to ma do jogi? „Nigdy nie ćwiczyłam jogi-dostaję mnóstwo maili– chcę rozpocząć tę przygodę, proszę napisać czego mogę się spodziewać” . Skąd mam wiedzieć? Każdy dostaje co innego. Właściwą odpowiedzią byłoby: Niczego. Wszystkiego. Bólu. Radości. Endorfin. Załamania. Energii. Siły. Dobrego samopoczucia. Bólu mięśni.

Otóż ktoś, komu rodzi się w głowie pomysł albo nagła potrzeba, by rozpocząć praktykę jogi, wybiera się w podróż do egzotycznego kraju, o którym nic nie wie. Może czytała, że joga pozwala się wyciszyć, albo że pomaga na kręgosłup, albo że wcale nie musi być połączona ze śpiewaniem mantr czy medytacją. Znalazła artykuł w necie, że joga w dzisiejszym zachodnim świecie zmieniła oblicze, jest tylko zestawem ćwiczeń i pomaga na różne dolegliwości, a jej to odpowiada. Na pewno nie chcę zetknąć się z sektą, a kiedyś podobno tak było- mówi, że nauczyciele jogi byli takimi guru i zbierali ludzi wokół siebie i właśnie sekty tworzyli. Ale dziś jest inaczej.  Ona, albo on ma słabe nerwy (kto z nas dziś nie ma słabych nerwów), leki nie pomogły, kryzys tożsamości siedzi na karku i jedyny ratunek widzi w  jodze.  Albo kto inny chodził na jogę, gdzieś tam, ale było mało miejsca w szkole,  bo mata była przy macie, a w dodatku ludzie się pocili, miejsca nie było dość , zapach był intensywny, na domiar złego jeszcze odmawiali możliwości otworzenia okna, a nawet picia wody na zajęciach i wnoszenia jej na salę. Ufff …

Joga zaprasza wszystkich, by jej doświadczyć, ale jest długą, czasem męczącą eskapadą pod górę. Tyle, że nie kończy się zdobyciu jakiegoś szczytu, jak już się wejdzie idzie się dalej górskim pasmem i podziwia widoki. To jest wszystko to, czego do tego momentu nauczy nas joga. Odkryje przed nami kim jesteśmy i pokaże jak możemy zmienić to, na co jesteśmy gotowi. Jednak mało komu chce się tam dość, bo droga jest naprawdę ciężka. Przy okazji nie ma dla nikogo ulg i są po drodze wymagania tężyzny, przede wszystkim jednak psychicznej. Fizyczna wyrabia się naturalnie i z każdym krokiem, więc to, że ktoś boi się na początku, że ma sztywne ciało, albo że jest słaby, czy nie rozciągnięty, nie jest żadnym problemem. Kłopotem jest sztywny umysł i oczekiwania.

Praktykę zawsze rozwijamy stosownie do własnych możliwości. Nie wszyscy w tym samym czasie spacerują po wysokich partiach gór. Rozwijamy  w sobie powoli nie tylko siłę mięśni, ale też pokorę, dostosowania do otoczenia, miłość do siebie i akceptację innego człowieka. Na tą wycieczkę nie warto zabierać planów z wypunktowanymi miejscami do odwiedzania. Może się zdarzyć, że do części atrakcji nigdy nie dotrzemy, bo nie są dla nas, a inne nas zaskoczą, choć się ich nie spodziewaliśmy. Może być  niewygodnie, jak i w podróży. Samoloty są ciasne, opóźnione, pociągi w dalekich krajach bywają brudne, przepełnione, niewygodne, a nawet niebezpieczne. Na macie obok może praktykować ktoś kto ma kaszel, albo wciąż wyciąga spod maty mokrą od kataru chusteczkę i jest naprawdę blisko nas.  W praktyce samodzielnej zwanej Mysore, na warsztatach, gdzie chcemy spotkać najlepszych nauczycieli, odległość od sąsiadującej maty to czasami jedynie dwa nasze palce. To nie przeszkadza tym, dla których joga stanowi integralną część dnia. Nie jest powodem, by zaprzestać wykonywania swojej praktyki, miejsce jest na własnej macie i każdy, kto ma motywację, znajdzie przestrzeń do wykonania najbardziej skomplikowanych asan. Każdy też wie, że nie otwiera się okien, bo ciepłe i wilgotne powietrze jest najlepszym sojusznikiem dla ciała i jego detoksykacji, a kto nie wie, ufa, że skoro takie są zasady, to musi być w nich coś, co jest dla nas dobre. Inni to akceptują, może warto się dostosować, zamiast zgłaszać pretensje i psuć sobie nerwy po otrzymaniu wyraźnego sprzeciwu na pomysł wietrzenia sali w czasie praktyki.

Od zapachu potu nikt nie umarł, a picie w trakcie praktyki jest bardzo niezdrowe. Jeśli chce się tę podroż odbyć bezpiecznie, warto nauczyć się ufać swojemu nauczycielowi. I wierzyć, choćby w to, że tempo praktyki, które dla nas wybrał, jest właściwe. Nie pytać o więcej, dostosować się do poleceń, nie dyskutować. Na pewno znacie kraje w których mówi się, że mowa jest srebrem, a milczenie jest złotem. Takim krajem jest też mata od jogi. Na niej nie ma miejsce na rozmowę i długie historie, wystarczy oddychać i słuchać. Nie ma chyba osoby, która na początku tej podróży nie byłaby nieco zszokowana tym wszystkim. „Co? Nie mogę powiedzieć co chcę, czego potrzebuję? Nie wolno mi poddać w wątpliwość techniki wykonania zaleconej mi asany, przecież kiedyś ktoś powiedział mi, że mogę stopę ustawić inaczej, więc mówię” Owszem, mógł powiedzieć, ale jeśli jesteś na przełęczy i przewodnik rzuca ci linę, każe wykonać swoje polecenia oceniając sytuację jak może najlepiej dla ciebie, to pytasz czemu masz najpierw owinąć  te linę ręką lewą, a potem zrobić krok, bo ty wolałbyś jednak owinąć prawą? Nie wybieraj się na wyprawę z nowym przewodnikiem, kiedy masz lepszego gdzie indziej, albo sama wiesz dokładnie czego ci trzeba. Decydując się na jogę, decydujesz się na podróż w nieznane, więc pamiętaj o tym i nie oczekuj tego, co ci obiecali znajomi.

Możesz zobaczyć delfiny albo orły, ale nikt nie da ci gwarancji, że tak się stanie. Jeśli masz depresję nie przychodź na jogę spodziewając się że na pewno ci pomoże. To zbyt duże oczekiwanie wobec siebie i twojego nauczyciela. Przyjdź z otwartym umysłem. Możliwe jest wszystko, ale trzeba dostosować się do otoczenia. Na wyprawie na Kilimandżaro też nie możesz spodziewać się, że będziesz korzystała w prysznica. Musisz zaakceptować drogę, jaką masz do przejścia i to co Cię na niej spotyka, emocje jakie ci towarzyszą. Nie planuj co zobaczysz po drodze. Nie wiesz nawet dokładnie w jakim miejscu będziesz spała, czy na niebie będą gwiazdy, chmury czy może będzie burza. Tak samo nie da się przewidzieć co przyniesie ci joga. Nie da się przewidzieć, że nauczyciel którego polubiłeś po pierwszych zajęciach próbnych, okaże się mieć taki sam nastrój na kolejnych zajęciach. Czy się zawiedziesz, rozczarujesz, zależy od Ciebie. Jeśli jesteś gotowy na wyprawę z otartym umysłem i sercem, jeśli wiesz co to znaczy uczyć się akceptacji, pokory, pozbycia się oczekiwań i dumy, a twoje ego może na chwilę zamilknąć, to wtedy joga jest dla Ciebie.

Jeśli nie możesz dziś tego zrobić, joga też jest dla ciebie, ale nie rób listy oczekiwań, bo nie wiesz ty, ani nikt inny, co się  na niej wydarzy. Jak się przygotować do zajęć pytają mnie często uczniowie. Oto doskonała odpowiedz:

Nie przygotowywać się ani trochę, przyjść bez przygotowania, a wtedy będziesz najbardziej gotowa do rozpoczęcia tej podróży.

 

 

 

 

JOGA BALANS - Kursy Ashtanga Vinyasa

Skontaktuj się z nami

Telefon

664 060 083

Adres

Ul. Sandomierska 17/7
02-567 Warszawa

Szkoła Jogi na Starym Mokotowie

[contact-form-7 id="26062" title="Formularz 1"]